Rząd chwali się, że od objęcia przez niego władzy i rozpoczęcia swoich rządów, liczba osób, które wracają z emigracji wzrasta. Jak przekonują politycy, emigracja przestaje być powoli atrakcyjna. W Polsce czeka ponoć dobrze płatna praca, żłobki, przedszkola oraz zaplecze socjalne. Do tego oczywiście pakiety socjalne takie jak sztandarowy Program 500+. Tymczasem liczba osób powracających wcale nie jest aż tak duża, by się móc nią chwalić. To kwestia brexitu oraz wprowadzonych zaostrzeń wobec imigrantów w pozostałych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Wielu Polaków wcale nie chce wracać. Jak przekonują, w Polsce nic na nich nie czeka.
Kryzys migracyjny, który targa Unią Europejską od kilku lat, odbija się także na Polakach, którzy wyjechali lub planują wyjechać za granicę w celach zarobkowych oraz by się tam po prostu osiedlić. Poziom życia w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech lub Francji jest o wiele wyższy, a koszty utrzymania są relatywnie niższe niż w Polsce. To dlatego dwoje dorosłych, pracujących, z dwójką dzieci stać jest na zagraniczne wakacje co najmniej raz w roku. W Polsce nie zawsze jest to możliwe. Do tego bezpłatne usługi medyczne, wysokie świadczenia socjalne – nie zawsze w formie pieniężnej, zachęcają niż nie jeden program prorodzinny w Polsce. No i oczywiście relacja cen do wynagrodzenia jest nieporównywalna, z korzyścią dla krajów Europy Zachodniej.
Polacy, którzy mają ułożone życie za granicą, dom, samochód, wybraną szkołę lub przedszkole dla dzieci i oczywiście mają pracę, nie chcą wracać. Nawet zagrożenie atakami terrorystycznymi nie powoduje myśli o powrocie. Może jedynie rozłąka z najbliższą rodziną wywołuje smutek czy frustrację, ale to można złagodzić częstszymi odwiedzinami w kraju. Często podkreśla się, że brakuje imigrantom polskiej kuchni, polskiego jedzenia. Pomimo, iż trafiają zwykle do dużych ośrodków miejskich – Londyn, Paryż, Berlin, gdzie można skosztować potraw z niemalże całego świata, to polska kuchnia, polskie potrawy przyrządzone z polskich produktów smakują najlepiej.
Niektórych migrantów męczy brytyjska czy irlandzka pogoda – przez większość roku jest tam raczej pochmurno. Brakuje słońca, ciepła. We Włoszech z kolei osoby nie znoszące dobrze upałów w okresie wiosenno-letnim uciekają z aglomeracji miejskich, bo aż trudno tam wytrzymać. Temperatury potrafią sięgać bowiem aż 40 stopni Celsjusza w Słońcu. Do tego wilgotny klimat powoduje szybkie zmęczenie i odwodnienie. Na Islandii czy w krajach skandynawskich przeszkadzać może z kolei zimno – długie, mroźne i śnieżne zimy oraz krótkie, raczej zimne lato. W krajach skandynawskich dużym problemem jest także brak słońca, co rekompensuje się specjalnymi lampami mającymi emitować światło podobne do tego naturalnego, słonecznego. Jest tam niestety wysoki współczynnik depresji.