0

Polka w Chinach

Chiny od dawna przyciągały miliony ciekawskich turystów, którzy chcieli zobaczyć jedną z najstarszych cywilizacji na świecie. Odizolowane Państwo Środka powoli otwiera się na turystykę i coraz chętniej pokazuje swoje bogactwa. Zagościła tam także pewna Polka, Aleksandra, która prowadzi bloga podróżniczego. Tym, co wyróżnia Panią Olę i jej bloga jest to, że nie upiększa zastanego widoku, zobaczonej rzeczywistości. Wybrała się więc do Chin i na blogu opowiedziała, jak na prawdę wygląda Państwo Środka.
Wizyta w Chinach to jak lądowanie na innej planecie. Bariera językowa jest niczym Wielki Mur Chiński, a kuchnia przyprawia o zawrót głowy. Chiny to kraj, gdzie bekanie czy puszczanie bąków ma uwolnić człowieka od złych duchów, je się suszone mięso z cukrem i ogląda z zapałem walki świerszczy. Różnice kulturowe są tak ogromne, że lepiej nie wybierać Chin na pierwsze państwo do zwiedzenia w Azji. Odmienna kultura od tej europejskiej jest odczuwalna na każdym kroku, co często powoduje zabawne sytuacje, ale nieznajomość zasad zachowania może być także niebezpieczna. Dlatego do podróży do Chin trzeba się przygotować.
Pani Ola zwiedzanie Chin zaczęła od Szanghaju. Jest to ogromne miasto z ogromną liczbą mieszkańców, sklepów, barów i restauracji. Trzeba tu wskazać, że zakupy i jedzenie to dwie wielkie słabości i miłości Chińczyków. Oczywiście tych, których na to stać. Spacerując ulicami tego miasta można zobaczyć ludzi w piżamach, plujących, bekających. Na targu można zaobserwować wybieranie świerszczy, które później stoczą walkę na śmierć i życie. Ich właściciele na tym zarobią, bowiem hazard, mimo panującego zakazu, ma się tu doskonale. Ponoć najdroższy świerszcz został sprzedany za blisko 2 tysiące dolarów.
Jednak Chińczycy nade wszystko kochają ptaki. To one stanowią największą liczbę domowych zwierząt. Mało tego, ptaki są wyprowadzane nawet na spacery. Psy natomiast uważane są za znak bogactwa, jednak i ich hodowla jest dość popularna. Najchętniej kupowane są pieski niewielkich rozmiarów, które można później nosić w torebkach czy ubierać w kaftaniki i buty. Niekorzystne jest także staropanieństwo lub kawalerstwo. Dlatego rodzicie usilnie szukają dla swego dziecka drugiej połówki.
Zdziwienie wywoła także wizyta w restauracji, gdzie pierwszą trudnością będzie odszyfrowanie karty dań. Jeśli uda się przez to przebrnąć, to kolejne rozczarowanie nasunie się samo – Chińczycy nie jedzą nabiału, ziemniaków i pieczywa. Więc jeśli ktoś liczy na europejską kuchnię, to nie tu. Można za to dostać np. kacze języczki.
Wizyta w chińskim parku także może zadziwić. Tutaj Chińczycy odpoczywają, bawią się z dziećmi lub przyjaciółmi. Można więc zobaczyć dorosłych grających w badmintona, ćwiczących tai chi czy grających w karty. Dzieci puszczają latawce, a w tle, z szarych głośników wyglądających jak kamienie, leci muzyka. Ludzie śpiewają, grają, po prostu dobrze się bawią.

Monika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *