Emigracja zarobkowa była, jest i będzie. O ile otwarte będą rynki pracy, a ludzie będą chcieli się przemieszczać za pracą, Europa nie zazna spokoju pod tym względem.I dobrze. Migracja zarobkowa jest potrzebna. Dywersyfikacja siły pracowniczej na rynku pracy daje możliwość pracodawcom na dostosowanie warunków pracy i wynagradzania do pracownika. Społeczność w Wielkiej Brytanii burzyła się przeciw zatrudnianiu pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej argumentując, że zabierają im miejsca pracy i „psują” rynek, pracodawców. Natomiast w Polsce coraz głośniej mówi się o zatrudnianiu Ukraińców czy Wietnamczyków, którzy także „psują” nasz rynek pracy zaniżając stawki godzinowe.
Dokąd Polacy najchętniej migrują za pracą? Oczywiście w zakresie kraju, to z mniejszych miejscowości do dużych, natomiast w skali Europy, to z Polski do Niemiec, Wielkiej Brytanii oraz krajów skandynawskich. Popularnym kierunkiem migracji są ostatnio Czechy i Słowacja. Coraz więcej Polaków wybiera właśnie naszych południowych sąsiadów jako miejsce zarobku. Tu można zarobić nawet o 30-50 procent więcej niż w Polsce.
Wg danych GUS w maju 2018 roku za granicą pracowało około półtora miliona Polaków. Z drugiej strony coraz więcej migruje za pracą do Polski. I jak przekonują eksperci, migracji zarobkowej nie można zatrzymać. Jedyne co można z nią zrobić, to jej pomóc. A kształtuje się ona dość sinusoidalnie. To znaczy w 2004 roku szacowano, że na emigracji zarobkowej przebywało milion Polaków. Jednak ich liczba stale rosła. GUS opublikował dane, z których wynikało, że w 2016 roku za granicą przebywało już ponad 2,5 miliona osób. Oczywiście po otwarciu się rynku brytyjskiego na zagranicznych pracowników, szacunki dotyczące liczby pracujących na wyspach Polaków wynosiły blisko osiemset tysięcy osób. W związku z tym dotychczas niekwestionowany zwycięstwa rankingu na najpopularniejszy kierunek pracy za granicą, Niemcy, został zdetronizowany na rzecz Wielkiej Brytanii. Mimo wszystko liczba osób, które wybrały naszych zachodnich sąsiadów jako swój cel, wyniosła blisko siedemset tysięcy Polaków. Innymi kierunkami, które w 2016 roku były niezwykle popularne, to Holandia, Irlandia czy Włochy.
Polacy wyjeżdżają często także do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie podejmują zatrudnienie przeważnie w nielegalny sposób. Pozwala to na zarobienie większej kwoty, jednak wiąże się to z wieloma nieprzyjemnymi sankcjami, które dotykają takiego delikwenta, kiedy zostanie złapany na pracy na czarno. Najpoważniejszą konsekwencją jest m.in. natychmiastowa deportacja oraz zakaz wstępu na teren Stanów Zjednoczonych.